Obecnie w Polsce zaćmę u psów usuwa się metodą fakoemulsyfikacji. Ma ona swoje
plusy - jest uznana za metodę najmniej inwazyjną i powodującą najmniejszą ilość komplikacji pozabiegowych. Polega na usunięciu wnętrza zmętniałej soczewki i pozostawieniu w oku jej torebki. Umożliwia to umieszczenie w niej nowej, sztucznej soczewki oraz zapobiega przedostawaniu się ciała szklistego do przedniego odcinka oka. Zabieg wykonywany jest przez 2-3 małe nacięcia w rogówce niedaleko rąbka dzięki czemu jest mało inwazyjny. Niestety są również minusy. Cała procedura wymaga wysoce specjalistycznego sprzętu oraz bardzo dobrze przeszkolonego operatora z dużym doświadczeniem. Za tym idzie więc wysoka cena zabiegu.
Fakoemulsyfikacja nie jest jednak jedyną metodą usuwania zaćmy. Są inne m.in. kriolensektomia , wewnątrztorebkowe usunięcie soczewki, zewnątrztorebkowe usunięcie soczewki, metoda aspiracji i irygacji czy metoda "small incision" czyli "małego nacięcia". W wielu krajach u ludzi dobiera się metodę usuwania zaćmy do potrzeb danego pacjenta. Zwięrzęta domowe najczęściej pojawiają się w gabinetach weterynaryjnych z już zaawansowaną zaćmą, kiedy właściciele zauważają już znaczne pogorszenie widzenia. Oznacza to, że soczewka jest bardzo twarda. W takim przypadku dobrą metodą działania okazuje się SICS czyli metoda małego nacięcia. Ona również pozwala na pozostawienie w oku torebki soczewki i wprowadzenie do niej sztucznej soczewki IOL.
Metoda ta niesie za sobą o wiele większe ryzyko astygmatyzmu pozabiegowego oraz dodatkowo daje nieco większe szanse na zapalenie błony naczyniowej. Jednakże należy sobie odpowiedzieć na bardzo ważne pytanie - czy lepiej jest, z powodów finansowych, nie operować zaćmy wcale pozostawiając zwierzę niewidome i narażać je na powikłania wynikające z braku leczenia zaćmy? Czy poddać zwierzę operacji wiedząc, że może po niej widzieć niewyraźnie, ale jednak widzieć? Warto tu też wspomnieć, że zaćma nieleczona prowadzi do szeregu powikłań takich jak wyżej wymienione zapalenie błony naczyniowej, wtórna jaskra i co za tym idzie dyskomfort i ból. Nie jest więc tylko ślepotą, do której można się przyzwyczaić lecz realnym zagrożeniem dla dobrostanu naszych czworonożnych przyjaciół. Szanse na wystąpienie tych powikłań są o wiele większe u zwierząt nieleczonych niż u zwierząt, które przeszły zabieg. Niestety nie istnieje metoda farmakologiczna leczenia zaćmy. Nie istnieją krople, które ją wycofają. Wymaga ona interwencji chirurgicznej.
Autorka tego artykułu zdaje sobie sprawę, że nie każdy właściciel jest w stanie wydać na zabieg 6-10 tys złotych i w jej odczuciu jest to dość niesprawiedliwe względem zwierząt, którym winniśmy pomagać. Czasy "piesek jest stary, piesek tak już ma" chyba się powoli kończą?
Dzięki wykorzystaniu metod alternatywnych, w których nie jest wykorzystywana generująca wysokie koszta maszyna, jesteśmy w stanie obniżyć cenę tego zabiegu nawet o połowę. Niestety dla wielu właścicieli psów i kotów koszt ten nadal będzie nieosiągalny, jednak grono zwierząt, które może uzyskać fachową pomoc znacznie się powiększy. A to już wielki krok w stronę naszych braci mniejszych.
Comments